"Chcemy zablokować najbardziej trujące pojazdy!" - jak mantrę powtarzają urzędnicy Warszawskiego Ratusza.
Ale czy to prawda? Samochody hybrydowe to pojazdy, które potrafią odzyskiwać energię z hamowania, którą następnie wykorzystują do rozpędzania auta. O tym jak genialny i ekologiczny jest to pomysł niech świadczy średnie miejskie spalanie Toyoty Prius III - 3,9 l/100km.
Prius III nie jest jednak najnowszym pojazdem i zostanie objęty restrykcjami SCT - nie od razu, ale zostanie. Dwa lata wcześniej SCT zostanie objęty jego poprzednik - także hybrydowy Prius II.
Oba te samochody oczyścicie spełniały by normę EURO 6 - tylko gdy zostały wyprodukowane, ta norma nie istniała. Podczas konsultacji społecznych mieszkańcy podnosili temat hybryd, jednak zostawali zbywani przez Warszawski Ratusz kopiowaną formułką:
,,Uwaga nieuwzględniona. Pojazdy hybrydowe wykorzystują silniki elektryczne jako dodatkowy napęd, lecz posiadają również silniki spalinowe, a więc silniki, które emitują zanieczyszczenia. Silniki te produkowane były zgodnie z obowiązującymi w tamtym okresie standardami emisji euro. Nie są więc pojazdami zeroemisyjnymi, a także niemożliwe jest monitorowanie pracy obu silników, aby określić kiedy pojazd nie emituje spalin. W razie wyczerpania prądu w baterii pojazd przemieszcza się wyłącznie w oparciu o silnik spalinowy.”
Czy miejscy urzędnicy w ogóle rozumieją czym są pojazdy hybrydowe i po co zostały zaprojektowane?